Dla drugich Dziadeczków, jako że już wcześniej dostali magnes, powstał mini albumik.
Bazą są podkładki pod piwo, których kilkanaście dostał mój mąż od przemiłej Pani w zakopiańskiej knajpce.
Mój ukochany Sławek zobaczył, że gotowa jestem uczynić rundkę po stolikach i kraść podkładki - więc uprzedził mnie i poszedł poprosić Panią żeby mu trochę dała :)
Najkochańszy na świecie jest ten mój Sławuś:)
Album jest owalny, jakieś 10x13 cm., ma 5 kart plus okładki. Zużycie materiałów minimalne - bo zdobiłam tylko okładki. Różowy na spodzie to Canson, resztki z kolekcji Homo Scrapiens ILS, stempelki z Polpompu,
dziurkacz brzegowy MS, rózowego sznureczka kawałeczek, dwa nity ( serduszko i kółeczko), guziczki z C4Y, kwiatuszek Prima, dziurkaczowe kółeczka, zielone coś pod zdjęciem wyciął Slice :)
na zdjęciach moje dziecię oczywiście :)
i środek:
fotki robione są na wakacjach, w Bułgarii, do której jechaliśmy 2 dni... w jedną stronę zrobiliśmy 1600 km.
ta podróż ( drogę mam na myśli ) to traumatyczne przeżycie, mimo cudnych krajobrazów, Transylwania, Drakula w środku nocy :), Kręte drogi między olbrzymimi, skalistymi Karpatami...
natomiast na miejscu, w cudownym towarzystwie naszych dobrych znajomych bawiliśmy się przednio :)
i okładka:
zrobiłam go w ok. godzinę i był to bardzo przyjemnie spędzony czas :)
Pozdrowienia z Rzeszowa przesyłam Wam :)